Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/386

Ta strona została przepisana.

— Będziesz miał twoją sztabkę jutro o godzinie szóstéj wieczorem, jenerale.
— Jutro o 6éj na wieczór, — powtórzył zwolna mój ojciec, — niech i tak będzie; prawdopodobnie jeszcze będę przy życiu.
Nazajutrz przyniósł ją Duquet. Umierający wręczył sztabkę matce. Był już bardzo słaby, miał jednak zupełną przytomność, i słyszał co mówiono i sam jeszcze mówił.
O godzinie 10éj wieczorem, czując bliskość zgonu, zażądał księdza Gregoire; ksiądz Gregoire był przykładnym kapłanem, a co więcéj szczerym przyjacielem.
W całém swem życiu ojciec mój nie miał sobie do wyrzucenia złego czynu. W gruncie jego serca było może nieco nienawiści do Berthiera i Napoleona, ale czemże były dla tych ludzi stojących u szczytu bogactw i potęgi, ostatnie skargi umierającego! Wszakże i tak ojciec mój wyrzekł się wszelkiéj nienawiści, w ciągu dwóch godzin ostatnich przed zgonem, i schodzący z tego świata usiłował pocieszać tych których na nim pozostawiał.