— Nawet do mnie?
— Nawet do pana.
— Do mych pokojów?
— Do pańskiego pokoju sypialnego.
— Co tego to nadto!
— Ale inaczéj być nie może — i oficer skłonił się z tąż samą grzecznością jak po raz pierwszy.
Ojciec mój rad byłby postąpić z oficerem konstablii jak z muskieterem, ale oświadczenie, odpowiedzi i postępowanie jego taką były oznaczone dworskością, iż nie podobna było gniewać się.
Odprowadził więc damę aż do jej drzwi, skłonił się przed nią z uszanowaniem i udał się z delegowanym panów marszałków Francyi do siebie, a ten zajął z nim razem pokoje, wychodził, wracał z ojcem mym, słowem nie odstępował go jak cień. W trzy dni potém ojciec mój oebrał rozkaz stawienia się przed księciem de Richelieu, który wtenczas mieszkał w słynnym pawilonie Hanovre.
Paryżanie, juk wiadomo, ochrzcili tém mianem pałac, który pan de Richelieu wybudował
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/39
Ta strona została przepisana.