Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/48

Ta strona została przepisana.

dogonił, i krzyknąwszy: Hultaju! toż chcesz, aby cię zamordowano! schwycił go za kołnierz munduru, podniósł z ziemi w górę, i nie zwalniając, ani przyspieszając pochodu konia, poniósł go w swej dłoni, jak jastrząb jaskółkę, do najbliższéj straży, i tu dopiero porzucił z rozkazem: Czterdzieści-ośm godzin aresztu dla tego hultaja!
Ojciec Moulin odsiedział te 48 godzin aresztu, ale te 48 godzin aresztu nie tyle wydawały mu się długiemi, ile owe 10 minut, przez które był w ręku jenerała.
Zręczność myśliwska ojca mego wyrównywała sile. W Alpach, gdzie, jak to zobaczymy, dowodził naczelnie, słyszałem od starców, co z nim polowali, opowiadania prawie niepodobne do wiary o szybkości i trafności jego strzałów.
Pierwsze wypadki rewolucyi przeminęły bez udziału mego ojca. Ukonstytuowało się zgromadzenie narodowe, Bastylla runęła w gruzy, Mirabeau spotężniał, zagrzmiał i umarł, a przez ten czas ojciec mój prosty żołnierz, potem wachmistrz, załogą stał na prowincyi.