Mój ojciec doszedł właśnie do okresu, w którym odwoływano jenerałów naczelnie dowodzących armią Alpejską, aby ich gilotynować. Odwołano go, ale nie gilotynowano.
Mówiłem już, że mój ojciec miał wiele szczęścia.
Odwołany dnia 6 messidora, roku II, opuścił armią dnia 18.
Uszedłszy szczęśliwie niebezpieczeństwu gilotyny, ojciec mój rad był z pobytu w Paryżu.
Od niejakiego czasu wystąpiła na jego czole narośl i miewał straszliwy ból głowy. Narośl ta była skutkiem pchnięcia szpadą. Odebrał je w jednym z trzech pojedynków, które miał w pułku, utrzymując wyższość królowéj nad królem. Operacya narośli groziła niebezpieczeństwem; p. Pelletan wykonał ją jednakże bardzo szczęśliwie.
Dnia 15 termidora tegoż roku, Komitet ocalenia mianował mego ojca komendantem szkoły Marsa w obozie Sablons.
Nie był nim długo.
Dnia 18 termidora, a zatém w trzy dni późniéj, posłano go do armii Sambry i Mozy.
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/94
Ta strona została przepisana.