Przed oddaleniem się z Paryża, ojciec mój chciał załatwić mały porachunek z dawnym swym pułkownikiem Saint-Georges.
Powiedzieliśmy w swojém miejscu i czasie, że Saint-Georges, zamiast udać się do swego pułku, uważał za wygodniejsze pozostać w Lille, dokąd kazał sobie przystawiać przez rząd konie remontowe, co wszakże nie przeszkadzało, aby w moc upoważnienia, jakie sobie przywłaszczali naczelnicy oddziałów w owéj epoce, nie miał nadto zabrać przez rekwizycyą mnóstwa koni zbytkowych, które przefrymarczył.
Summa na którą rzeczone konie oszacowano dochodziła miliona.
Nie byłto czas zbyt wielkiéj surowości dla tego rodzaju grzechów, ale Saint-Georges tyle nabroił, że go zapozwano do Paryża końcem zdania rachunku. Nie mogąc się usprawiedliwić rachunkami, zwalił wszystko na mego ojca, oświadczając że jemu poruczył remontę pułkową. Minister wojny napisał więc do mego ojca, a ten złożył natychmiast dowody, że nigdy ani jednéj nie nakazał rekwizycyi, nie kupił i nie sprzedał ani jednego konia.
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/95
Ta strona została przepisana.