Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/98

Ta strona została przepisana.

jestem twoim następcą, jak powiadasz, a nie następcą ostatniego ministra wojny, bo inaczej daję ci na to słowo, kazałbym cię powiesić.
— Oh! przynajmniéj gilotynować — rzecze Saint-Georges z uśmiechem.
— Co nie, to nie! Teraz tylko ludzie uczciwi idą na gilotynę, łotrów wieszają.
— Powiedzże szczerze, jaki był twój zamiar przychodząc do mnie.
— Najprzód zastać cię.
— To naturalnie.... ale daléj?
— Daléj?
— Tak jest.
— Byłbym wszedł do pokoju; byłbym zamknął drzwi, klucz włożył do kieszeni, a ten z nas, któryby pięć minut potem był jeszcze przy życiu, byłby sobie drzwi otworzył.
— Otóż widzisz — rzecze Saint Georges — jak to dobrze, żeś mnie nigdy nie zastał.
W téj chwili oznajmiono, że śniadanie gotowe, i skończyła się rozprawa.
Od armii Sambry i Mozy ojciec mój posłany został w dni kilka na kommendanta pobrzeży Brestańskich, a w 16 dni późniéj,