Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/106

Ta strona została przepisana.

Przez faktora? to byłoby nieco za prozaicznie, i może niezbyt bezpiecznie: mógłby się zjawić, w obecności jéj brata. — Bo widzisz, zawyrokowałem, że to jéj brat ją wtedy odprowadzał. — Przez chwilę miałem myśl, powierzyć Tobie całą tę trudną sprawę; ale ponieważ wiedziałem, że w tych rzeczach daleko jesteś śmielszy, balem się żebyś się nie śmiał ze mnie. Ztąd poszło, że napisawszy list, zapieczętowawszy go i położywszy na stole, dwa dni przemyśliwałem nad trudnem mojém położeniem.
„Nareszcie, wieczorem, trzeciego dnia, korzystając z nieobecności mojéj pięknéj, siadłem w oknie, i zapuściłem oba oczy w głąb jéj mieszkania, którego okna były otwarte na scierż. I patrząc ujrzałem, jak liść z jéj róży oderwał się, i uniesiony wiatrem przeleciał przez ulicę i uderzył w okno, o piętro niżej odemnie.
„Żołądź, co spadła na nos Newtona, odkryła mu tajemnicę systematu Świata. Liść różany, niesiony wiatrem, naprowadził mię na środek kommunikacyi, którego oddawna szukałem. List mój okręciłem więc koło laski laku, i rzuciłem ją zręcznie przez Ulicę, z mojej stancyi do stancji