Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/108

Ta strona została przepisana.

patrzała to na mnie, to na mój list; wtedy ja gestem womownym, dałem jej poznać, że jestem autorem pisma. Złożyłem ręcę, niby prosząc ją, aby czytała. — Zdało się, że się wahała przez chwilę, nareszcie zdecydowała się.
— No co?
— Na to, aby przeczytać — rozumie się. Widziałem, jak paluszkami odwijała list mój, jak na mnie poglądała znowu, i uśmiechała się, i zaczęła czytać i uśmiechała się ciągle, i czytała dalej i parsknęła nagle od śmiechu.
„Ta wesołość zbiła mię z początku nieco z tonu. Ale ponieważ przeczytała list od jednego końca do drugiego, przy końcu więc czytania niejaka nadzieja wstąpiła w serce moje. — W tém patrzę, chce go podrzeć. — Tylko com nie krzyknął; ale pomyśliłem sobie, że bez wątpienia, obawia się, aby brat jej nie znalazł go czasem i dla tego tylko dopuszcza się względem listu mego, tego aktu zbytniej ostrożności.
„To mi się zdało rozsądnem i pochwalałem to; ale potem znowu wydało mi się, że z niepotrzebną wcale zawziętością darła mój papier. Na cztery kawałki podrzeć — dobrze; na ośm — ujdzie je-