Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/119

Ta strona została przepisana.

jak idzie - przez podwórze, wstrzymałem się przededrzwiami córki prawie, aby nie potrzebował powściągać swej radości w obec mnie. W życiu tak mało jest chwil podobnych, że grzechem jest liczyć je innym.
W kilka minut potem chodzili po ogrodzie.
Ten ogród, to ich raj. Tam są samotni, a jednak nie sami; bo tam są drzewa, po za któremi mogą uścisnąć sobie ręce, i są jeszcze zakręty w których mogą zbliżyć się ku sobie. Ukryty za firanką okna mego, patrzyłem na nich, i po za lilij krzakami widziałem, jak ich ręce szukały się wzajem, jak wzrok tonął we wzroku.
I byli pełni życia i kwiatu, jak wszystko, co ich otaczało. O wiosno! tyś młodością roku!
O młodości tyś wiosną życia!
A jednak, wzruszenia te, chociaż ze szczęścia są, napełniają mię trwogą. Magdalena jest tak wątła, że upada od zbytku szczęścia, jak inni pod ciężarem boleści. Czyż kochanek jéj będzie miał dla niéj troskliwość Ojca? czyż będzie mierzył jak ja, wiatr, by nie szkodził drogiéj owieczce bez runa? czy dla wątłego i delikatnego kwiatu, stworzy atmosferę ciepłę wonnę, gdzie by słoń-