Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/12

Ta strona została przepisana.

ściwe zwą się domami. Kiedy do tego przybyli miejsca, koń zatrzymał się sam przez się, jakby za dawném idąc przyzwyczajeniem; ale pan jego rzuciwszy długie spojrzenie na dwa okna, których zasłony hermetycznie zsunięte niepozwlały nic dojrzeć zupełnie — ruszył daléj; ale nie raz jeden zwrócił wtył głowę, nie raz jeden zapytał się zegarka, czy doprawdy nie nadeszła jeszcze godzina, która miała mu, widać, otworzyć bramy tego mieszkania.
Odtąd naszemu młodzieńcowi wyraźnie szło oto tylko, aby czas zabić co najzręczniej. Naprzód wstąpił do Lepaża, rozbił kilka lalek, przeszedł do jajek, od nich znowu do mniejszych jeszcze celów. — Wszelkie popisywanie się ze zręcznością obudzą miłość własną. — Chociaż więc strzelający nie mógł mieć innych widzów oprócz posługujących chłopców, jednak ponieważ on strzelał doskonale, a oni, niemając co robić, zgromadzili się w okół i patrzyli na niego, dla tego zeszło mu takim sposobem blisko trzy kwadranse czasu. — Potem siadł na koń, ruszył kłusem drogą ku laskowi i w kilka minut był już w alei Madryckiéj. Tam spotkał jednego ze znajomych,