Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/121

Ta strona została przepisana.

dziś wieczór oznajmię mu poselstwo otrzymane dla niego, i moje projekta na przyszłość. Kiedym wrócił biła piąta, i mieliśmy siąść do stołu. Amory już wyszedł, aby wrócić wcześniéj zapewne. Ale widać było, że dopiero co odszedł. Cały blask szczęścia, błyszczał jeszcze na twarzy Magdaleny. Biedne, dobre dziecię! — nigdy jeszcze nie miało się tak dobrze, powiada. Omyliłem się więc! może miłość ta, któréj się lękałem tak bardzo, była przeznaczoną na wzmocnienie téj słabej budowy“? Natura ma przepaści do których nie wedrze się najwprawniejsze oko, i myśl najpotężniejsza. Siadła do fortepianu; ja chodząc po ogrodzie słyszałem dźwięk sonaty, i ta melodija, co mi od córki méj przychodziła, napełniała serce lubością. Słuchałem może przez kwadrans. I chodząc ciągle, na umyślnie, tom się oddalał to zbliżał do tego źródła dźwięków.
Na końcu alei, zaledwie słyszałem muzykę i tylko wysokie noty przebiegały przestrzeń, i dolatywały uszu moich, mimo odległość. — Wtedy się znowu wracałem i wchodziłem jak w krąg czarowny harmonii a kilka kroków w innym kierunku postawionych oddalało mię od niego na-