Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/124

Ta strona została przepisana.

— No! nie żartuj Antonino. — Masz wstręt do niego?
— Mój wuju! tylko Ci, co kochają mogą doświadczać tego przeciwnego uczucia. — Kiedy się żadnego nie kocha, wszyscy są obojętni zarówno.
— Otóż, kochana Antonino, p. Rajmund był wczoraj u mnie, i jeżeliś ty na niego niezwróciła uwagi, on widział Cię dobrze. P. Rajmond należy do tych ludzi, dla których wszystko otwarte, bo przyszłość całą mają w swym ręku. Otóż on chce podzielić tę przyszłość z tobą; wie że masz dwakroć posagu — i —
— Mój wuju, przerwała Antonina, to tak jest piękne, i szlachetne, że nim daléj mówić będziesz, muszę Ci podziękować przedewszystkiem. P. Rajmond między ludźmi swego powołania, jest rzadkim wyjątkiem. Ja cenię to; ale zdaje mi się, żem już oświadczyła Ci, wuju mój, że jedynem mojém życzeniem byłoby zostać przy tobie. Inne, go szczęścia nie pojmuję, i taką sobie przyszłość wybieram. Chyba, że mi sam inną przeznaczasz!.
Chciałem nalegać, chciałem jéj pokazać korzy-