Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/131

Ta strona została przepisana.

czaił się widzieć cię co dzień — i cała rzecz. Dla mnie widzieć Cię — to niezwyczaj, to potrzeba! Ech! wszakże Biblia, ten wielki głos ludzkości, powiedziała już 2500 lat temu: I opuścisz ojca twego i matkę twoją, i pójdziesz za mężem twoim.
Chciałem im przerwać, chciałem zawołać, że Biblia powiedziała także o Racheli: „I nie chciała pocieszoną być, bo dzieci jej nie były z nią.“
Ale byłem jakby przybity do miejsca, byłem nieruchomy i niemy; jakieś bolesne zadowolenie przejęło mię, gdy córka mię broniła; ale zdało mi się, że nie dość było bronić, że powinna była oświadczyć mu, że potrzebowała koniecznie mieć mię przy sobie, tak jak ja jej potrzebowałem i spodziewałem się, że powie to.
Ona odpowiedziała:
— Tak, tak, Amory, być może masz słuszność poniekąd, ale nie możemy uniknąć obecności ojca. loby mu straszną boleść sprawiło, jestem przekonana. Zresztą, jeśli on w pewnych chwilach krępować może nieco uczucia nasze, w innych znowu będzie nam pomagał i uzupełniał nam myśli.
— Nie, nie Magdaleno! odpowiedział Amory, nie łudź się wcale. Czyż będę mógł w obec P.