— Patrz panna! jaki zmarszczek; potrzeba koniecznie aby go nie było, bo inaczéj uprzedzam pannę, że wyrzucę tę suknię i wezmę pierwszą lepszą na siebie.
— O! proszę Pani! to najmniejsza jest rzecz; za chwilę nie będzie ani śladu zmarszczka tego, jeśli Pani chce; trzeba tylko stanik przerobić nieco.
— Słyszysz Amory? musisz wyjść z tąd; bo przecież nie mogę zostawić tego zmarszczka Z którym wyglądam jak straszydło.
— I wolisz abym wyszedł? Dobrze, wyjdę, bo nie chciałbym się stać winnym zbrodni obrażonéj — piękności.
I Amory oddalił się a Magdalena zajęta cała swą suknią, by najmniejszego nie zrobiła poruszenia, aby go zatrzymać.
Ponieważ poprawka bardzo krótko trwać miała, Amory pozostał w sąsiednim zaraz pokoju, siadł i wziął dla przepędzenia czasu jakieś pismo peryodyczne, co się przypadkiem na stole znalazło. Ale czytając słuchał mimo woli; bo czytał oczyma tylko nie myślą, bo myśl jego była przy Magdalenie, od któréj go ledwo jedne drzwi oddzielały.
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/145
Ta strona została przepisana.