Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/156

Ta strona została przepisana.

wiedzieć, że zanadto wymagam od Ciebie; jednak błagam Cię, przyrzeknij mi, że nie będziesz tańczyć, a szczególniej też walca. Choć nie jesteś chora, twoje nerwy jednak tak są rozdrażnione, że ruch podobny mógłby ci je osłabić jeszcze bardziéj.
— O! ojcze! ależ to straszne żądanie! zawołała Magdalena na wpół gniewna.
— I ja wcale tańczyć nie będę, rzekł z cicha i żywo Amory.
Magdalena dobra była nadzwyczaj w gruncie serca swojego, chociaż gorączka zmieniała niekiedy nagle jéj charakter. Takie pobłażanie ze strony tych, co ją otaczali wzruszyło ją nie mało.
— Dobrze więc rzekła, a w oczach błyszczały łzy rozczulenia i żalu, a na ustach powstawał i niknął uśmiech łagodny — dobrze więc! poddaje się. Wszak muszę odpokutować za moją złośliwość; muszę wam dowieść, że nie zawsze jestem dziwaczką i samolubem. Ojcze mój! nie będę tańczyła zupełnie!
P. d’Avrigny wydał okrzyk radości.
— A ty Amory, mówiła daléj, ponieważ przedewszystkiem musisz szanować zwyczaje świata