Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/159

Ta strona została przepisana.

śliwy — i bardzo — byt ten, co miał być mężem tak cudownéj dziewczyny.
Z swojéj strony Amory dotrzymywał słowa danego. W długich przerwach tańczył on dwa czy trzy kontredanse, z dwiema czy trzema damami, które grzeczność kazała mu prosić do tańca; ale w tych przerwach wracał ciągle do Magdaleny. Ona lekkiem ściśnięciem ręki dziękowała mu za to, a oczyma mówiła mu ile była szczęśliwa.
Niekiedy też Antonina przychodziła do swej kuzynki, jako wassal z hołdem winnym Królowéj; Pytała o zdrowie, i żartowała z nią razem z tych nieszczęśliwych figur, które wślizną się na każdy bal, bodaj najbardziéj elegancki, jak gdyby dla tego tylko, aby tancerzom, co nie wiedzą o czém mówić, dostarczyć obfitego przedmiotu do rozmowy.
Po jednéj takiéj wizycie Antoniny, Amory siedząc obok Magdaleny, rzekł do niéj:
— A teraz, szlachetna Pani moja, czyż nie powinienem przetańczyć choć raz z Antoniną, żeby zadosyć uczynienie tém zupełniejsze było z naszéj strony?
— Z Antoniną? — bez wątpienia, rzekła Magdalena; w saméj rzeczy nie myślałam o tém;