Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/166

Ta strona została przepisana.

lena giętka i udatna, opierała kibić swą, gibką jak palma wyniosła, na ręku kochanka, który znowu upojony szczęściem nadzwykłém, zapominał o widzach, o zgiełku, o muzyce saméj, co unosiła go, zapominał o świecie całym. Utopiwszy wzrok w na wpół przymkniętych oczach Magdaleny, i zmieszawszy dech swój z jéj tchnieniem, przysłuchiwał się podwójnemu serc biciu; a serca te, zastępując dźwięk głosu, rozumiały się doskonale w swoich magnetycznych porywach, i zdało się biegły, ku sobie. Wtedy upojenie, które opanowało Magdalenę, udzieliło się i jemu. Zapomniał o zaleceniu p. d’Avrigny, o obietnicy swojéj, zapomniał o wszystkiém — w tym szale dziwnym, niesłychanym, nieznanym. Zdało się, że oboje na skrzydłach unoszą się tym gorączkowym taktem, a jednak co chwila Magdalena szeptała: „prędzéj! prędzéj! I Amory słuchał jéj; bo Magdalena mówiąc to, nie była już wątła i blada, ale promienna blaskiem, miotała ogień z ucz żywych, a na czole jéj jaśniał wieniec, niby z gwiazd pełnych życia uwity. — I tańczyli ciągle, chociaż najsilniejsi przestawali już nieraz; tańczyli ciągle i coraz prędzéj, nic nie widząc,