Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/17

Ta strona została przepisana.

w tym domu zupełnie tak, jakbym miał prawo należeć jeszcze do niego.
— I dobrze robisz Amory, odpowiedziała Magdalena, a zresztą, sądzę nie umiałbyś robić inaczej, choćbyś chciał; w sześć tygodni nie można się pozbyć nawyknień lat ośmnastu; ależ przywitaj się z Antoniną......
Amory podał z uśmiechem rękę brunetce.
— Przepraszam cię, rzekł, kochana Toni, ale musiałem naprzód wytłumaczyć się z mojéj niegrzeczności przed tą, którą nabawiłem strachu. Słyszałem głos Magdaleny, i pobiegłem do niéj.
Potem obracając się do guwernantki.
— Mistress Brown! rzekł, dzień dobry!
Anton na uśmiechnęła się ściskając rękę młodzieńca, ale w uśmiechu jéj był mały odcień smutku, bo właśnie myślała sobie, że i ona podobnie Magdalenie na widok młodzieńca okrzyk wydała, ale go Amory nie słyszał.
Mistress Brown nic nie widziała albo raczéj widziała wszystko, ale wzrok jéj ślizgał się po powierzchni tylko rzeczy.
— Nie usprawiedliwiaj się jéj Panie Hrabio, rzekła: i owszem, dobrzeby częściej robić to