nikt by łzy jednej nie uronił.. Może dla tego właśnie Bóg raczył wejrzeć na to dziecko, że tak opuszczone było od wszystkich. — Czasami cieszę się, że jestem lekarzem: jak gdyby Opatrzność naprzód wiedziała, że będę musiał czuwać nad życiem dziecka mojego. I w istocie, kto przez prostą miłość bliźniego lub poświęcenie się dla nauki, miałby cierpliwość nie opuszczać téj drogiéj istoty ani na chwilę, jak ja? Ktoby dla złota albo dla sławy zrobił to co ja robię przez miłość ojca? Nikt zapewne. Bo ja jestem jak cień jéj, przewiduję wszystko, odpieram, walczę ze wszystkiem. — A i tak już nie raz życie jéj było w niebezpieczeństwie. Ale z drugiéj strony, i to prawda, że to jest męczarnia nieznana w piekle Danta nawet, widzie niby oczyma w piersiach dziecka swego; pasować się z życiem i śmiercią i widzieć, jak to życie zwyciężone, zmęczone, ścigane, cofa się coraz, i pomału zostawia plac boju niezbłaganemu nieprzyjacielowi!! — Szczęściem postęp choroby się wstrzymał; oddycham na chwilę, mam nadzieję.