nasze nocy są prawdziwie tak ciepłe jak dnie. Zresztą owinę się dobrze szalem.”
Chciałem się opierać jeszcze, choć czułem, jak mimo mej woli, słowa jéj porywają mię.
— Ale czy to dobrze, rzekłem jéj, abyśmy byli sami w ogrodzie i w nocy?
— A przecież jesteśmy we dnie, odpowiedziała mi z tą naiwnością, którą nie raz w niéj spostrzegać musiałaś.
— Ale w dzień to co innego.... odpowiedziałem.
— Jakaż różnica być może? zarzuciła mi.
— I wielka, odpowiedziałem z uśmiechem.
— Pamiętasz, wtedy skarżyłeś się, że ojciec będzie z nami podczas podróży — wszak byłbyś ze mną i w dzień i w nocy?
— Aleśmy mieli podróżować dopiero po ślubie.
— Tak! ja uważałam, że zamężnej kobiecie pozwalają daleko więcéj, aniżeli nam młodym dziewczętom, jak gdyby ceremonia ślubna miała moc, zrobienia rozsądnéj kobiety w jednéj chwili z dziecka roztrzepanego. — Ale z resztą czyż nie jesteśmy jak gdyby zaślubieni? czyż niebyłoby już po ślubie, gdyby nie ta straszna choroba moja?
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/232
Ta strona została przepisana.