Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/233

Ta strona została przepisana.

W rzeczy saméj nie wiedziałem co jéj odpowiedzieć.
— No! no — mówiła daléj Magdalena, czyż odmówisz mi? To byłoby prawdziwie pięknie z twéj strony! odjeżdżasz i musisz przecież mieć milion rzeczy powiedzieć mi, milion przyrzeczeń uczynić.
Ty nie wiesz jak ja będę nieszczęśliwa po twoim odjeździe. Przynajmniéj zostaw mi kilka tych słodkich i dobrych wyrazów, które mi tyle robią radości, kiedy je słyszę z ust twoich.”
Położenie moje wydało mi się śmieszném zupełnie i zbytnia moja surowość obrażającą nawet. Przyrzekłem sobie czuwać nad sobą i nad nią, i obiecałem jéj być w ogrodzie o saméj jedenastéj.
Prawdziwie trzeba chyba mieć rozum siedmiu mędrców greckich, aby oprzeć się tak ponętnemu żądaniu. — Zaleciłem jéj tylko, aby się dobrze okryła; i właśnie miała mi przyrzec, gdy ojciec jéj wszedł.
O lOtej wyszedłem z nim razem.
— Widzisz Amory, rzekł mi, żem zaufał słowu twemu, i zostawiłem cię samego z Magdaleną.