Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/235

Ta strona została przepisana.
P. d’Avrigny do Antoniny.

Jakkolwiek potrzebna nam jesteś, jakkolwiek niepokoić cię będzie wiadomość o stanie zdrowia córki mojej, nie przyjeżdżaj droga Antonino, póki Magdalena cię nie wezwie.
Niestety! zdaje mi się, że wkrótce żądać cię będzie.
Żałuj mię! — Ty wiesz jak ją kocham.

Twój wuj
Leopold d’Avrigny.

W przeciągu tych godzin kilku następujący wypadek miał miejsce.
Skończywszy list do Antoniny, Amory wyszedł; — nikt go nie widział, nikt nie spotkał. Poszedł przez duży salon, słuchał chwil kilka podedrzwiami Magdeleny — najmniejszego nie dosłyszał szelestu. Bez wątpienia Magdalena, dla oddalenia wszelkich podejrzeń Panny Brown, udała, że już śpi. Wtedy zeszedł do ogrodu.
Okiennice i firanki u okien Magdaleny tak szczelnie były zamknięte, że najmniejszego promienia światła widać nie było. W całym froncie jedno tylko okno p. d’Avrigny było oświecone.