— Możem nie poznał choroby albo możem się omylił wleczeniu, dla tegom zawezwał tych właśnie, co trzymają się metody, którą ja potępiam. Oby Bóg chciał, aby mię upokorzyli, aby mi dowiedli że jestem głupszy od najgłupszego cyrulika!.. — O! jakżebym wtedy był szczęśliwy, mój Amory — niższością moją! Niech mi który z nich powróci córkę, żonę tobie, nie zrobię tak jak ci klienci, co obiecuję nam połowę majątku swego, a później przysyłają kilkanaście dukatów przez lokaja. — Nie! — Zbawcy dziecka mojego powiem radosny: ty jesteś Bogiem lekarskiéj sztuki, potęga twoja wszechmocna. — Weź klientów moich, i zaszczyty moje, i tytuły i krzyże i sławę moję weź — jam ci to zabrał niesłusznie — tobie jednemu należy się to.
Ale niestety! dodał po chwili bolesnego milczenia, smutnie kiwając głową: to jedno mię trwoży żem się nie omylił, być może.
Magdalena się budzi, idę do niej.
Do jutra.
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/252
Ta strona została przepisana.