Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/259

Ta strona została przepisana.

— Nic dobrze się ma, ale śpi, rzekł mi, nie patrząc na mnie w roztargnieniu; Panna Brown jest przy niej, ja idę przygotować dla niej napój.
Jeszcze od owego balu, P. d’Awrigny jeden z pokoi zamienił na aptekę, i wszystkie lekarstwa które Magdalena zażywa, jego własnemi rękami są robione.
Posunąłem się ku drzwiom chorej. Zatrzymał mię nip patrząc ciągle na mnie i rzekł!
— Nie chodź, obudzisz ją!
Później poszedł, najmniejszej już na mnie nic Zwracając uwagi. Wzrok jego nieruchomy, głowa pochylona, palec wiecznie na ustach — a w głowie ciągle myśl jedna, wiecznie taż sama, jedyna.
Wtedy nie wiedząc co robić ze sobą aż do jéj obudzenia się, poszedłem sam do stajni, osiodłałem konia, skoczyłem nań i puściłem się w cwał.
Więcej niż miesiąc nie wychodziłem wcale — wielką potrzebę odetchnąć świeżem powiewem. Przybywszy do lasku na alleję Madrycką, przypomniałem sobie mój spacer przed trzema miesiącami. Jakże się rzeczy zmieniły: wtedy stałem na progu szczęścia, dziś jestem na progu rozpaczy.