Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/28

Ta strona została przepisana.

— Tak! mówił Pan d’Avrigny nieco spokojniej ale z większą jeszcze goryczą, wyrzuty moje bolą cię, tém bardziéj, żeś na nie zasłużył, nie prawdaż? A jednak trzeba ci się przyzwyczaić do nich, jeżeli chcesz daléj prowadzić to życie bez celu, jakiem żyjesz teraz; albo musisz wyrzec się widoku opiekuna kwaśnego i wymagającego. — O! od wczoraj dopiero, usamowolniony jesteś mój kochany. Mój stary przyjaciel Hrabia Leoville zostawił mi opiekę nad tobą. Stosunki nasze prawne ustały już, ale moralny związek łączy nas jeszcze. Dla tego powinienem cię uprzedzić, że w tych czasach zawichrzeń, kiedy majątki i honor zależą od kaprysu tłuszczy albo zamieszania pospólstwa, na siebie tylko liczyć potrzeba, i że przy wszystkich twoich milionach i hrabiostwie, ojciec familii, dobrze położony w towarzystwie, odmówiłby ci ręki swej córki — i zrobił by rozsądnie: bo twe triumfy na wyścigach i stopnie twoje w Jockejclub zbyt słabą dają rękojmię.
Pan d’Avrigny uniósł się słowy własnemi, stąpał wielkiemi kroki, nie patrząc ani na córkę drżącą jak listek, ani na młodzieńca co stał, marszcząc brwi gniewne: — Amory, którego zaledwo uszano-