Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/280

Ta strona została przepisana.

A nadewszystko kiedy pomyślę, że nie będę więcej widziała ciebie, że nie dotknę twojéj ręki już, nie będę mogła podziękować ci za przywiązanie twoje, że położę się i zasnę nie mając wcale nadziei, że mi się we śnie ukażesz o mój Amory — to jest okropnie! Pozwól mi popatrzyć na Ciebie jeszcze, mój drogi, abym mogła przypomnieć sobie obraz twój, gdy będę sama jedna w pośród ciemnej nocy grobu mojego.
— Moje dziecko, rzekł dobry kapłan, opuszczasz rzeczy ziemskie, ale w zamian otrzymasz niebo.
— O! ja posiadałam miłość jego, mówiła z cicha Magdalena. Amory, mówiła daléj głośno, kto będzie Cię kochał jak ja cię kocham? Kto Cię zrozumie jak ja rozumiałam? Kto jak ja podda czynności swoje pod twą łagodną władzę, i uczucia swoje i myśli swoje? Kto miłość własną swoją utopi w miłości ku tobie, tak jak twoja ufająca ci i posłuszna Magdalena? O! gdybym znała taką, przysięgam, powierzyłabym jéj Ciebie; bo teraz nie jestem już zazdrosną.... Ach! biedny, ukochany mój, żałuję ciebie równie jak siebie ża-