Amory, w ruchu tym Magdaleny widział tylko uczucie naturalnej zazdrości, jakiego doświadcza istota słaba i umierająca na widok siły i pełności życia. Dla tego on sam poglądając to na swą Magdalenę bladą i osłabioną, to na Antoninę żywą tak piękną, sądził że uczuł toż samo co Magdalena, że uczuł jakąś nienawiść i gniew przeciw zuchwałej piękności, która tak okrutną tworzyła sprzeczność z tą śmiercią boleściwą. Zdało mu się, że gdyby nie miał umrzeć z Magdaleną, jak to był postanowił, to znienawidziłby na zawsze Antoninę, (tę żywą ironię) o tyle, o ile kochałby wspomnienie Magdaleny.
Dla tego natychmiast, chciał przysięgą uspokoić biedną umierającą kochankę; ale w tej chwili odgłos dzwonka przejął go dreszczem. Kapłan z Ville-d’Avray, w towarzystwie Zakrystyana i dwóch chłopców, szedł z ostatnim sakramentem na śmierć przygotować Magdalenę.
Na odgłos tego dzwonka każdy zamilkł i padł na kolana. Jedna Magdalena uniosła się nieco na łożu, jak gdyby chciała wyjść na przeciw Boga, co szedł do niej.
Naprzód wszedł Zakrystyan z krzyżem i dzieci
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/283
Ta strona została przepisana.