Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/291

Ta strona została przepisana.

— A teraz Amory, rzekł pierwszy, na Ciebie kolej.
Wytłumacz się nam, dla czegoś wyszedł tak wcześnie i co znaczy to zniknięcie twoje od dwóch już miesięcy.
— Ach! ja wiem już, rzekł drugi, wiem panowie.
Nie darmo od godziny dowodzę wam, że choć piłem za was dwóch, jestem najmniej pijany.
Przypominam sobie, wszak to Amory choruje na małżeństwo, to córka doktora d’Avrigny...
— Prawda! — jeżeli mię pamięć nie myli, albo jeżeli papa nie dał nam fałszywej daty na owym wieczorze, to dziś, 11 Września Amory zaślubi piękną Magdalenę.
— Tak, ale zapominasz, rzekł drugi, że właśnie na owym wieczorze infantka padła w spazmach na ręce naszego przyjaciela.
— Ba! spodziewam się, że już niema i śladu tego.
— Niema! panowie rzekł Amory.
— Wyzdrowiała?
— Umarła!
— Kiedy?