na nicość téj ziemi, na której nie było już Magdaleny.
„Niechaj zginie ziemia ta, pusta na wieki, kiedy słońce jéj zagasło, kiedy miłość jéj zginęła! Niechaj zapadnie, niech się obróci w proch! Oto przychodzi sędzia najwyższy, co siedzi na tronie błyskawic, i ukarze was wszystkich, was bezbożnych i winnych: on zabrał wam tylko Magdalenę z tego świata i świat ten zamienił się w otchłań piekielną!”
Ale strapiona dusza starca, nie tak potężnie gniewna jak dusza 25-letniego młodzieńca.
On zadrżał na słowa te nadludzkie i uląkł się majestatu Boga gromiącego, co sądził już córkę jego, i wkrótce jego samego sądzić będzie. On pyszny i wątpiący, uczuł małość swą i nicość. I zagłębił się pomieszany w sumienie swoje, i ujrzał w niém przewinienia swoje i bał się, nie tego, że Bóg może go razić piorunem, ale że go może odłączyć od córki, na wieki.
Jednak po słowach groźby nastąpiły słowa nadziei. Z jakąż wtedy wiarą żywą, z jakim niepokojącym zapałem uczepił się obietnicy nieskończonego miłosierdzia, jakiemiż łzami błagał łaskawego Boga,
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/300
Ta strona została przepisana.