Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/302

Ta strona została przepisana.

Przez całą drogę ojciec i kochanek nie przemówili do siebie ani słowa.
Proboszcz z Ville-d’Avray przyjął orszak pogrzebowy, u wrót domu Bożego. Magdalena miała się zatrzymać jeszcze w małym kościółku, w którym pierwszy raz brała kommunię świętą: zresztą dopóki ziemia nie pokryła jéj zwłoków, p. d’Avrigny zdawało się, że nie zupełnie jeszcze rozstał się z córką.
Tam nie było już organów, nie było przepychu.
Tam słyszałeś tylko modlitwę cichą, niby ostanie pożegnanie szeptane do ucha dziewicy, co opuszczała ziemię dla nieba.
Wkrótce ruszono pieszo, i w pięć minut zatrzymano się przed bramą cmentarza.
Piękny to cmentarz wiejski w Ville-d'Avray.
Taki właśnie jaki lubi Gray i Lamartine; spokojny, wykwintny prawie, wdzięcznie przyczepiony do ścian opiekuńczego kościoła.
Dobrze tam spoczywa się! niema tam ani wielkich pomników, ani kłamliwych napisów; widzisz tylko krzyże drewniane i imiona na nich; daléj tu i owdzie drzewa się wznoszą, co odświeżają zie-