nie mówił o postanowieniu swojem, a przecież każdy uląkł się na myśl, że młodzieniec ten być może mówił w téj chwili światu, jak gladiatorowie mówili cezarom.
„Morituri Salutan tte Caesar.!”
Słuchał tego strasznego aktu Otella, tej muzyki, co była niejako dalszym ciągiem Dies irae! Rubini dopełniał Talberga. A kiedy murzyn zabiwszy Desdemonę sam sobie śmierć zadaje, Amory tak szczerze wziął to do serca, że omal nie krzyknął: Prawda Otello, że to nie sprawia boleści?
Po skończonem przedstawieniu Amory wyszedł spokojnie. Nikt go nie zaczepił, nikt za nim nie poszedł. Siadł znowu do dorożki i kazał jechać na ulicę Angouleme. Służba czekała na niego. Amory widział światło w pokoju P. d’Avrigny, zasztukał do drzwi jego i po pytaniu: czy to ty Amory? otworzono mu — weszedł.
P. d’Avrigny siedział przed stolikiem, i na jego przybycie powstał.
— Przychodzę uścisnąć cię nim zasnę, rzekł Amory z największą spokojnością. Bądź zdrów mój ojcze, bądź zdrów! —
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/309
Ta strona została przepisana.