nia swoje, zabić się w pełni życia — to jest dopiero umrzeć prawdziwie!
To też mimo rozumowania wszelki instynkt nas ciągnie do życia; to też choć serce nieustraszone, ręka drży dotknąwszy żelaza; choć wola mocna wahasz się; choć odwaga nie zwykła strach cię zdejmuje.
Czy to tylko brak wiary w życie przyszłe kładzie w usta Hamleta te słowa:
Żyć albo nie Żyć? oto zagadka!...
Czyli szlachetniej zniéść do ostatka
Doli zawziętéj razy i groty;
Czyli przeciwko morzu cierpienia
Broń pochwyciwszy skończyć kłopoty?
Umrzeć? — zasypiać? — potem nic więcéj.
Snem tym zakończyć duszy tortury,
Tysiączne troski — ten dział natury....
Końca takiego jak najgoręcej
Zapragnie każdy — Umrzeć — zasypiać!!
Spać? może marzyć!? — Tak, tu zawada!
Nadtem się bowiem wstrzymać wypada
Co będzie marzyć w śnie zgonu dusza,
Gdy się otrząśnie od zgiełku świata.
Taka uwaga nędzę przymusza