Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/331

Ta strona została przepisana.

i czekała z pewném serca ściśnieniem co powie Amory; a pomieszanie jéj, miało też same powody niezawodnie, które przedtem tak szczególnie podziałały na towarzysza jej dzieciństwa.
— Kochany Opiekunie, rzekł Amory dość pewnym głosem, widzę ja, że boleści zupełnie jednakowe co do mocy i głębokości, rozmaicie działają na rozmaite natury.
Ty mój Opiekunie oddalasz się, aby żyć blisko grobu Magdaleny, Antonina nie chce opuścić pokoju, w którym znać jeszcze obecność jej siostry. — Ja — zachowam Magdalenę w sercu mojém, gdzie będę żył to mi zupełnie wszystko jedno. Obraz narzeczonéj mojéj będzie wszędzie ze mną — moja dusza będzie grobem jej.
Jednej rzeczy pragnę tylko: aby świat dotknięciem swem bezbożnem i szyderskiem nie skalał mojej boleści. — Próżniactwo salonów mię przestrasza równie jak przyjaźń ciekawych. — Ja potrzebuję być sam jeden jak ty Antonino, jak ty drogi Opiekunie; tym sposobem każde z nas może mieć Magdalenę przy sobie, choćby nas tysiące mil dzieliły.