dam rozporządzenia. Jeśli chcecie dzieci moje, o 5 zejdziemy się przy stole jak przedtem bywało, potem każde w swoją pójdzie stronę bez zwłoki.
— Do wieczora więc, rzekł Amory.
— Do wieczora, rzekła Antonina.
Amory zaniósł do podpisania paszport, wziął od bankiera wexle i pieniądze, kazał podróżnej karecie przyjechać o wpół do siódmej do domu p. d’ Avrignv i resztę dnia strawił na potrzebnych do drogi przygotowaniach.
O 5téj był już na miejscu.
Znowu przykra była chwila. Kiedy siadali do stołu, mimowolnie wszyscy zwrócili oczy na dawne miejsce Magdaleny.
Potrójny ich wzrok spotkał się. Amory czuł, że wybuchnie znowu. Zerwał się i przebywszy szybko salon zeszedł do ogrodu.
W kilka minut potem P. d’Avrigny mówił do Antoniny.
— Idź kochanie, zawołaj brata.
Antonina wstała i tąż samą drogą co Amory poszła do ogrodu. Znalazła go w altanie z lilij, powoju i róży. Już kwiatów nie było wcale, jakby krzaki te w żałobie były po zmarłej. Siedział
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/335
Ta strona została przepisana.