Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/337

Ta strona została przepisana.

rozstania; bo Amory przerywając pierwszy milczenie rzekł:
— Zawsze ja będę najbardziéj opuszczony z nas trojga. — Wy będziecie się mogli widzieć przynajmniej raz jeden na miesiąc. Ale mnie mój Boże, któż da wiadomość o was, i wam kto o mnie doniesie?
— Nie pisz do mnie Amory, rzekł p. d’Avrigny, którego głos boleści młodzieńca obudził; bo uprzedzam cię, żadnego listu nie każę przyjmować.
— Widzicie więc — rzekł Amory zupełnie zbolały.
— Ale czyż nie możesz pisywać do Antoniny? mówił dalej p. d’Avrigny, i ona czyż nie może ci odpowiadać?
— Pozwolisz na to kochany Opiekunie? pytał Amory; a tymczasem Antonina poglądała na pana d’Avrigny z pewną obawą.
— A jakimże prawem mógłbym zabronić bratu i siostrze, dzielić się wzajemnie smutkiem swoim i wylewać łzy nad jednym grobem?
— A ty Antonino zgadzasz się? spytał Amory.
— Jeśli ci to może przynieść ulgę jaką, wyją-