Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/369

Ta strona została przepisana.

łam dwa listy od Ciebie Amory, i chciałam mu dać ten drugi, mówiąc, że pełen wspomnień o Magdalenie.
Ale niechciał przyjąć go, i mimo prośby moje nawet nie czytał.
— Tak, tak, szeptał tylko: tak, ja wiem, co on może powiedzieć. Cały w przeszłości jak ja. Ale ja mam 35 lat więcéj od niego — i ja przybędę pierwszy.
To powiedziawszy, nie przemówił już do mnie ani słowa prawie. Czasami tylko — i to o rzeczach obojętnych. — Mój Boże! — ja lękam się widząc go tak zatopionego, tak obcego już wszystkiemu co żyje. Po obiedzie, przy którym, wyjąwszy kilka zwykłych frazesów, usta nasze jeśli nie myśli, milczały — uściskałam go ze łzami w oczach. Odprowadził mnie aż do powozu: a Jakób co nas przywiózł rano — bo Mistres Brown była ze mną odwiózł nas do Paryża.
I oto całe moje z wujem widzenie, kochany Amory; ale kiedy Jakób przyjeżdża do Paryża pytam się go o Pana. Wuj nie zabronił mu odpowiadać. Teraz, wszystko mu już jedno. Wiem więc jak on żyje i co robi. — Co ranek, jakakol-