Jestem w Amsterdamie. — Wiesz kochana Antonino, że postanowiłem zupełnie obcym być dla wszystkiego co zewnątrz mnie się dzieje, bo sobą jedynie zajęty jestem i niby schylony nad przepaścią bezdenną, która wszystkie moje nadzieje pochłonęła — patrzę w jéj ciemne głębie. Mimo to jednak nie mogę nie widzieć a nawet nie przypatrywać się baczniéj ludowi holenderskiemu: systematyczny i czynny, chciwy i niedbały, siedzący i wiecznie w podróżach, chętnie płynie do Javy, do Malabaru, do Japonii, nigdy do Paryża. Holendrzy — to Chińczycy w Europie; to bobry wśród rodzaju ludzkiego. Odebrałem list twój w Anvers; wielką mi przyniósł ulgę kochana Antonino. Pociechy twoje słodkie mi są, ale i rana moja głęboka. Nic nie szkodzi — mimo to przyszlij mi jeszcze takich dobrych słów kilka — i donieś mi co o sobie. Proszę cię oto, żądam, zaklinam. — Źle to z twéj strony, że mnie uważasz za tak obojętnego na to, co ciebie się tyczy.
Widziałaś p. d’Avrigny piszesz mi, że bar-
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/376
Ta strona została przepisana.
28 Amory do Antoniny.
15 Października.