wyczerpawszy teraźniejszość śmiało puściliśmy się w przyszłość. Wiesz ile mimo zwykłą melancholiczność lubiła się śmiać czasem, moja ukochana Magdalena. Zaczęliśmy więc, śmiejąc się, o małżeństwie; nie mówiliśmy jeszcze o miłości.
Jakie przymioty podbiłyby serce Magdaleny?
Jakie wdzięki wzruszyłyby moje serce?
I wnet stanął programmat doskonałości, jakich wymagalibyśmy po wybranej istocie na męża lub żonę; porówmywając marzenia nasze zobaczyliśmy, że nie wiele się od siebie różniły.
— Naprzód, mówiłem, jabym chciał znać od — dawna tę, której oddałbym duszę moję, obciąłbym umieć ją na pamięć.
— O i ja także rzekła Magdalena; kiedy nieznajomy jaki jest, co jak mówią uroczyście, stara się o rękę naszą, nigdy nie widzimy twarzy ale maskę — i z maską tylko mamy do czynienia. — Pretendent wraz z czarném ubraniem wdziewa na siebie formę dawno ulaną — dla tego dopiero po szlubie nazajutrz zaczyna się znajomość robić z swym mężem.
— A więc, rzekłem z uśmiechem, już pierwszy punkt. Ja bym chciał przez długą poufałość
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/378
Ta strona została przepisana.