źniéj przez dziwactwo podobne, żywa i wesoła Antonina stała się ulubienicą P. d’Avrigny i po Magdalenie odziedziczyła prawo wypowiedzenia mu zawsze wszystkiego, co czuła. Oprócz tego, P. d’Avrigny chwalił ją bezustannie przy Amorym, i nieraz dał mu zrozumieć, że byłoby mu po myśli gdyby Amory wyrzekłszy się projektów, jakie sam d’Avrigny niegdyś tworzył dla niego i swéj córki, zwrócił myśl swą ku siostrzenicy. Bo Antonina po śmierci matki mieszkała u P. d’Avrigny, i zdawać się mogło, że wuj więcéj jest do niéj przywiązany, niż do własnego dziecięcia. Jednakowoż, Amory i Magdalena, zaślepieni nawyknieniem, w tych wszystkich dziwactwach P. d’Avrigny widzieli tylko skutki chwilowych przykrości, nie zaś boleści jakiej rzeczywistéj; pozostali więc przy dawnéj zupełnéj poufałości. — Dnia jednego, jak dzieci, igrali biegając w koło billardu. Amory chciał odebrać kwiatek, Magdalena dać mu go niechciała. Nagle drzwi się rozwarły i P. d’Avrigny się ukazał.
— Co to? rzekł z tą goryczą, którą zaczynano czuć w jego słowach, co to znów za dzieciństwa? Czyż masz jeszcze lat 10 Magdaleno; — a ty czy
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/38
Ta strona została przepisana.