Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/382

Ta strona została przepisana.

— Jezus! rzekła Magdalena blednąc — czy kiedy myślałeś ty o mnie? — Magdaleno!
— Amory!
— O tak, — tak — ja Cię kocham Magdaleno!
— Amory ja kocham Ciebie!
Nasze dusze otwarły się na ten wykrzyk podwójny — i niebo rozwarło się przed nami i czytaliśmy jasno w obu sercach naszych.
O! ja źle robię dotykając wspomnień tych.
Pamięć ich słodka ale dolegliwa.
Następny list będziesz łaskawa zaadresować do Kolonji. Ztamtąd też i ja do ciebie napiszę.
Bądź zdrowa siostro ma. Kochaj mię choć cokolwiek, i żałuj mię wiele.

Twój brat Amory.


To szczególna, mówił do siebie Amory, pieczętując list, i przebiegając myślą treść jego, to szczególna, — ze wszystkich kobiet które znam, jedna Antonina mogłaby urzeczywistnić moje dawniejsze marzenia, gdyby marzenia moje nie były, zmarły wraz z ukochaną moją Magdaleną. Antonina jest podobnież przyjaciółką dzieciństwa,