Gniewaj się na mie, mój drogi, gniewaj się za te szyderskie obchodzenie się z tym, do którego ty jesteś być może przywiązany. Gniewaj się Amory, bo ty, sądzę, jeden tylko, mógłbyś poprawić wady moje, gdybyś ten trudny obowiązek chciał wziąć na siebie.
Ale mój Amory, niechciałabym aby on tylko, mówił mi o tobie; wołałabym słyszeć ciebie samego. W jakiem teraz usposobieniu jesteś? Co myślisz i czujesz co? — Smutne jest położenie moje, między wujem i tobą. Podwójna ta rozpacz przestrasza mię i zabija. Miej nieco zaufania we mnie, proszę Cię bracie mój; nie zostawiaj duszy mojéj w opuszczeniu takiem, i ulituj się istoty słabej, co się lęka i płacze.
Wierz mi są dnie, w których zazdroszczę szczerze Magdalenie. Ona umarła kochana — i szczęśliwa jest w niebiosach: ją pogrzebiona jestem za życia, pogrzebiona w samotności i zapomnieniu.
Piszesz mi Antonino, że nie dosyć donoszę ci