żem się opóźnił. — Młody człowiek jak ty, mający lat 21. w żaden sposób nie może zostawać w jednym domu z dwiema pannami, których nie jest krewnym zupełnie. — Bezwątpienia, kosztuje mię to wiele rozstać się z tobą i dla tego tak długo zbierałem się powiedzieć ci, że to rozstanie się było koniecznem. Ale dziś, byłoby błędem z méj strony niedarowanym, gdybym dłużej się ociągał. Nierób mi więc napróżno uwag, nie gotuj zarzutów; twoje syllogizmy nie przekonają mnie; postanowiłem — i nie postanowienia nie zmieni.
— Ale mój dobry, mój kochany opiekunie, rzekł Amory, drżącym głosem, ja sądziłem, żeś ty się tak przyzwyczaił widzieć mię blisko siebie i nazywać swym synem, że nareszcie uważałeś mię za członka familii twojéj albo przynajmniej zostawiałeś mi nadzieję, że kiedyś do niéj należeć będę. — Czyżem cię obraził — bez wiedzy mojéj? — Czyż mię już więcej nie kochasz, że mię na takie wygnanie skazujesz?
— Moje dziecko, rzekł P. d’Avrigny, ja myśliłem, że obowiązkiem moim było zdawać ci tylko rachunki z mojéj opieki; a ponieważ one są w zu-
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/41
Ta strona została przepisana.