Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/432

Ta strona została przepisana.

dotknęło nieszczęście, i wiem jak cios był straszliwy.
Miłość twoja dla Magdaleny — było to uczucie potężne, co chłonie w siebie życie całe. Ale im więcej kochałeś pan Magdalenę, tém więcéj powinieneś czuwać nad jéj kuzynką, nad siostrą jéj, bo tak przecież, jeśli się nie mylę, Magdalena nazywała naszą kochaną Antoninę.
— Tak panie, Magdalena czule kochała swoję kuzynkę, chociaż ostatniemi czasy, zdawaćby się mogło, że przywiązanie jéj zmniejszyło się nieco. Ale sam p. d’Avrigny mówił, że to był skutek choroby, kaprys gorączki.
— Pomówmy więc panie otwarcie — p. d’Avrigny, chce ją wydać za mąż, prawda?
— Zdaj mi się.
— A ja pewny jestem tego. Czy nie mówił panu o kim?
— Mówił mi o wielu.
— Ale o synu przyjaciela swego, nic panu nie mówił?
— Amory pojął, że niepodobna ociągać się dłużéj.