— Wczoraj wymówił w obec mnie imię Vice-Hrabi Rudolfa de Mengis.
— Mojego, synowca tak, ja widziałem, że to było życzeniem tego kochanego d’Avrigny. Pan wiesz zapewne, że myśliłem także prosić o rękę Magdaleny dla Rudolfa.
— Wiem panie.
— Nie wiedziałem, że d’Avrigny przyrzekł już panu jéj rękę ale ledwo mi rzekł słowo o tém przyrzeczeniu, cofnąłem prośbę moją, naturalnie. Przyznam się panu, późniéj prawie ponowiłem prośby moje o Antoninę, i mój biedny przyjaciel, oświadczył mi, że on wcale się temu sprzeciwiać nie będzie. — Czyż otrzymawszy jego przyzwolenie mogę się spodziewać, że i pan nie odmówisz mi swego?
— Bez wątpienia panie Hrabio, bez wątpienia, odpowiedział Amory, nieco zmieszany, i jeśli Antonina kocha synowca pańskiego.... Ale przepraszam, zdaje mi się, że vice hrabia był przy poselstwie w Petersburgu?
— Tak panie, jest drugim sekretarzem; ale wziął urlop.
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/433
Ta strona została przepisana.