niecznem było. I doświadczyli kolejno, tego pragnienia widzenia się po matem rozstaniu, tego dreszczu mimowolnego przy spotkaniu się znowu, i smutku bez przyczyny — i radości nagłej i wszystkich symptomatów téj choroby serca, której na imię miłość. A bystre oko P. d’Avrigny nie puściło mimo ani jednéj z oznak tych, i nieraz zdało się, że żałuję, iż pozwolił młodemu człowiekowi bywać w swym domu. — Wtedy właśnie miała miejsce scena, którąśmy opisali.
Wszystkie te wypadki, tak jakeśmy je tu przedstawili czytającym, stawały przed oczyma młodzieńca; ale badając wspomnienia swoje nie mógł doszukać się w nich przyczyny téj nagłej zmiany. Jedna tylko myśl mogła jako tako logicznie wytłumaczyć na postępowanie Opiekuna. Amory, uważając związek swój z Magdaleną za rzecz zadecydowaną, nie mówił o nim P. d’Avrigny. Otóż P. d’Avrigny mógł myśleć, że wychowaniec jego, mimo że mieszkał u niego, mimo że później bywał często w domu jego, inne ma zupełnie plany od tych, które się P. d’Avrigny z początku wydały. Wnosił więc Amory, że jego milczenie obraziło miłość własną ojca; zatrzymał się na téj
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/44
Ta strona została przepisana.