Ta strona została przepisana.
— Dobrze, rzekł Amory, pozwól mi tylko utrzeć łzy. Dziękuje ci za twoje troskliwość i za przyjaźń twoją braterską dziękuję Ci, siostro moja.
I Antonina znikła jak gazella; bo czuła że w salonie nie powinni wiedzieć o jéj wycieczce.
Amory patrzał za nią; biała jéj suknia to nikła za drzewami, to ukazywała się znowu.
Nareszcie Antonina szybko jak cień, po wschodach weszła do salonu i zamknęła drzwi.
W kilka chwil potem Amory wszedł także i P. de Mengis z westchnieniem wskazał żonie na czerwone oczy młodego ich przyjaciela.