Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/452

Ta strona została przepisana.

się znim, aby mu przecież rzecz całą wyjaśnić. Ale czekał napróżno, nikt nie przybywał.
Na trzeci dzień był Czwartek. I we Czwartek wieczór zaczai się trzeci peryod. Antonina z Rudolfem i Amorym obchodziła się nadzwyczaj ceremonialnie. — Prawda, że Amory nie więcéj zwracał uwagi jéj na siebie jak przed tém, — ale jedną rażą Filip na pierwszy stopień w jéj łaskach wyniesiony został; i ćmiąca światłość jej względów, która oświecała była z kolei dwóch jego towarzyszów, olśniła zupełnie biednego chłopca.
Ciekawa by to rzecz była, gdyby kto chciał badać fizjonomię Filipa, wyciągniętego w ten sposób, mimo swą wolę, na pierwszy plan intrygi, na którą okiem krytyków patrzyli tacy znawcy jak Amory de Leoville i Rudolf de Mengis.
Biedny Filip, nie tylko; ani na chwilę nie wzniósł się do wysokości powodzenia swego, ale owszem niby opierał się i wzbraniał, przestraszony szczęściem takiem. Czuł on w sobie niby wstyd jakiś, albo wyrzut sumienia, który go zmuszał unikać wdzięcznych zbliżeń Antoniny, i męczyć się potem tém unikaniem; co chwila zdawało się, gotów był przepraszać obu towarzyszów za szczęście swoje;