Ta strona została przepisana.
VI.
Ten wieczór był najprzyjemniejszy i najprzykrzejszy dla Filipa, ze wszystkich wieczorów jakie w towarzystwie Antoniny przepędził. Antonina istotnie była nadzwyczaj grzeczna dla niego, i dla niego tylko. Rudolf nie przyszedł wcale, a Amory zasiadł zaraz do kart, i przegrywał z nadzwyczajną gorączką. Filip więc prawie sam jeden był z Antoniną; a ona nie gniewała się o to wcale....i owszem.
Niekiedy Amory ukradkiem spojrzał na Antoninę i na Filipa, i widział jak się uśmiechają, i roz-