Mengis zaczął da capo, o tém, jako przed godziną może p. d’Auvray wyszedł z swojém patronem, jak ta poważna osoba nie pęk stęplowych papierów dziś niosła, ale parę szpad w jednym, i pudełko z pistoletami w drugim ręku; jak wtedy kazali zawołać dorożki i Auvray skoczył do szanownego powozu wołając na dorożkarza: Do bulońskiego lasku, alleja de la Muette.
P. de Mengis takiż sam rozkaz dał swemu woźnicy, który puścił konie galopem.
Ale było już po wpół do ósméj dobrze, a spotkanie naznaczone, było na 7mą.
W istocie o samej siódmej, Filip i patron jego, którego wybrał na świadka, przybyli na umówione miejsce, wtedy właśnie kiedy Amory zsiadł z konia, a jego przyjaciel Albert wysiadał z pięknego kabryoletu.
Przyjaciel Filipa znał się nieco na tego rodzaju sprawach, i dla tego właśnie sam przyniósł broń swoją, dowodząc, że Filipowi jako obrażonemu służyło prawo użycia własnéj broni.
Albert nie przeczył zupełnie, bo Amory uprzedził go, żeby na wszystkie wymagania przeciwników chętnie przystawał: łatwo więc umówiono
Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/481
Ta strona została przepisana.