Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/58

Ta strona została przepisana.

by — słuchasz jak cudownej deklamacji. — I zniżasz się sam — aby być maluczkim jak ona, i dziwisz się, że powiastki dziecinne mają więcéj ponęty niż Homer.
„Jaki znakomity uczony, jaki poeta wielki, jaki mąż stanu, chodząc z tobą po ogrodzie, rozprawia ci o oderwanych pojęciach nauki, rozwija wzniosłe teorye poezyi, przedstawia najsubtelniejsze rachuby polityki. I zdaje mu się, że słuchasz uważnie mowy jego, bo kiwniesz czasem głową i niby rozważasz jego kombinacye, teorye, rachuby. Biedny polityk! biedy uczony, biedny poeta! ani słyszyz tego co mówi, bo patrzysz za ukochanem dziecięciem, co igra w sąsiedniej allei, i myślisz o tym przeklętym stawie, w który wpaść może biegając, albo o świeżości wieczoru, która zaziębić ją może.
„Bo przypominasz ciągle sobie, że matka jéj w 22 roku życia umarła na tę chorobę co nieprzebacza nigdy.
„Jednak Magdalena twa wzrasta, myśl jéj rozjaśnia się, i wyobraźnia się rozwija, — i rozumie cię kiedy jéj mówisz o poetach, o wdziękach natury o Bogu. I kocha cię już, nie instynktownie